Samozatrudnieni, pracujący w ramach umów o dzieło lub umów-zleceń, w szarej strefie, do tego setki tysięcy osób na darmowych i półdarmowych stażach czy wolontariacie. Łącznie około połowy pracujących nie ma stabilnego zatrudnienia.
OPZZ postuluje radykalny zwrot mający na celu odśmieciowienie rynku pracy. Stabilne zatrudnienie i godne płace są podstawą zrównoważonego rozwoju.
PO PIERWSZE, rząd powinien wprowadzić minimalną płacę godzinową w wysokości co najmniej 12 zł brutto, która obejmowałaby wszystkie rodzaje umów. Dzięki temu znikłyby z rynku oburzające stawki 3-4 zł za godzinę, które nie pozwalają pracownikom na zaspokojenie podstawowych potrzeb i utrzymują ich w ubóstwie.
PO DRUGIE, wszystkie rodzaje umów powinny być oskładkowane i opodatkowane na takich samych zasadach. Obecnie pracodawcom opłaca się zatrudniać śmieciowo, więc państwo promuje umowy nieetatowe. Ponadto zwolnienie ze składek wielu rodzajów pracy grozi kryzysem systemu emerytalnego.
PO TRZECIE, trzeba radykalnie ograniczyć skalę umów-zleceń i samozatrudnienia. W ciągu ostatnich kilkunastu lat odsetek tego rodzaju umów znacznie wzrósł. Z raportów Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że już co piąta umowa-zlecenie powinna być umową etatową. Każda praca, w której są określone regularne godziny pracy, winna być oparta na umowie etatowej. Również samozatrudnienie coraz częściej jest wymuszane przez pracodawców jako sposób na obniżanie kosztów pracy.
PO CZWARTE, należy zakazać darmowych staży. Staże powinny być objęte regulacjami kodeksu pracy i wynagradzane w taki sam sposób jak inne formy zatrudnienia.
PO PIĄTE, należy znacznie ograniczyć zatrudnienie przez agencje pracy tymczasowej, które stanowią wylęgarnię śmieciowego zatrudnienia, a specjalne strefy ekonomiczne powinny zostać zlikwidowane.
PO SZÓSTE, powinna zostać znacznie ograniczona skala umów na czas określony. Okres zatrudnienia w ramach umów czasowych nie powinien przekraczać 18 miesięcy. Należałoby też wydłużyć okres wypowiedzenia osób zatrudnionych na takich zasadach.
PO SIÓDME, powinna być wprowadzona i konsekwentnie wdrażana reguła, zgodnie z którą zarówno firmy wygrywające przetargi w ramach zamówień publicznych, jak i ich podwykonawcy musieliby płacić swoim pracownikom co najmniej płacę minimalną w ramach umów na etat.
PO ÓSME, warto byłoby rozszerzyć kompetencje Państwowej Inspekcji Pracy, w tym zwiększyć skalę kontroli firm pod kątem przestrzegania prawa pracy i podwyższyć kary dla nieuczciwych pracodawców. Kontrole powinny dotyczyć głównie wymuszonego samozatrudnienia i zastępowania etatów umowami-zleceniami. OPZZ domaga się też zniesienia obowiązku uprzedzania przedsiębiorcy o przeprowadzeniu postępowania kontrolnego.
PO DZIEWIĄTE, należy radykalnie zwiększyć rolę związków zawodowych. Tam, gdzie działają związki zawodowe, skala umów śmieciowych jest o wiele mniejsza, a stabilność zatrudnienia - większa. Zgodnie z niedawnym wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego każdy pracownik, niezależnie od wielkości przedsiębiorstwa i rodzaju umowy, musi mieć swobodę wstąpienia do związku zawodowego. Ponadto cały rynek pracy powinien być objęty branżowymi układami zbiorowymi.
Wreszcie PO DZIESIĄTE, należy znacznie podwyższyć zasiłki dla bezrobotnych i objąć nimi większy odsetek osób pozbawionych pracy.
Polaków pracujących w taki sposób jest coraz więcej. Nie mają prawa do urlopu czy ochrony sądu pracy. Niezależnie od stażu pracy, mogą zostać zwolnieni z dnia na dzień. Jesteśmy europejskimi rekordzistami w tymczasowym zatrudnieniu. Lata temu, gdy po zmianie ustroju odbijaliśmy się od gospodarczego dna, ta elastyczność pomogła nam przyciągnąć inwestorów i zwalczyć wysokie bezrobocie. Jednocześnie przyniosła fatalne skutki społeczne.
Teraz mamy rekordowo niskie bezrobocie i stabilny wzrost gospodarczy. To bardzo dobry moment na rozwiązanie problemu śmieciówek. Wykorzystajmy go.
źródło: wyborcza.biz
aktualizacja (RP) 20.07.2015