Emerytury. PiS - bez zaskoczenia, PSL ma nowe pomysły

22 lutego 2012 wróć do listy aktualności »

Wczorajsze emerytalne spotkanie premiera z klubem PiS nie przyniosło przełomu. PiS powtórzył, że jest przeciwko rządowym planom zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn oraz stopniowemu podniesieniu go do 67 lat. Na spotkanie nie przyszedł prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Premier mówił po spotkaniu, że jego argumentacja nie została przyjęta z entuzjazmem, ale wymienił poglądy z przedstawicielami PiS. - W kilku sprawach dotyczących przyszłości OFE umówiliśmy się, że na poziomie parlamentu będziemy współpracować nad różnymi projektami. Ustaliliśmy, że nie musi być tak, że opozycja i rząd będą zawsze przeciwko sobie, szczególnie w sprawach społecznych - podkreślił premier.

Hofman przypomniał, że jego klub złożył w Sejmie własny projekt emerytalny - chce utrzymania obecnego wieku emerytalnego (60 lat dla kobiet, 65 dla mężczyzn), kto chce, może pracować dłużej. PiS jest też za utrzymaniem wyboru między ZUS a OFE i likwidacją umów śmieciowych.

Tusk zapowiedział, że w poniedziałek odbędzie się spotkanie prezydiów PO i PSL. Premier już kilkakrotnie powtarzał, że zależy mu, aby projekt miał charakter koalicyjny.

Ludowcy są niechętni podnoszeniu wieku emerytalnego do 67 lat. Mają dwie propozycje zmian. Za urodzenie dziecka kobiety mogłyby przechodzić wcześniej na emeryturę (trzy lata za jedno dziecko, maksymalnie dziewięć lat). Chcą też rozłożenia reformy na raty. Najpierw wiek emerytalny zostałby podwyższony o dwa lata dla kobiet i mężczyzn, czyli do 62 i do 67 lat. Po roku 2020 o tym, czy przeprowadzić dalszy etap reformy - czyli podwyższenie wieku kobiet do 67. roku - decydowałby rząd.

Wiceszef PSL Jarosław Kalinowski mówi, że te propozycje należy traktować rozdzielnie: - Proponujemy dwa rozwiązania. Pierwsze dotyczy ulg dla kobiet za urodzenie dziecka, z którego miałyby prawo skorzystać, druga to podniesienie wieku emerytalnego tylko o dwa lata. 

Nieoficjalnie ludowcy podkreślają, że chcą się porozumieć z PO. - Możemy rozmawiać o czasie wprowadzenia reformy, o latach wydłużenia wieku emerytalnego, ważne, by była chęć rozmowy - mówi jeden z członków władz klubu. Najlepiej byłoby - według PSL - powtórzyć scenariusz ćwiczony podczas sporu o OFE czy ostatnio - o składkę zdrowotną dla rolników. Że szefowie obu koalicyjnych partii najpierw mają własne stanowiska, później następuje spotkanie na szczycie i po nim zostaje ogłoszony kompromis.

Tusk nie chce "rozwadniać" reformy. - Premier będzie konsekwentny i będzie się upierał przy podniesieniu wieku emerytalnego do 67 lat - mówi wiceszef klubu PO Andrzej Biernat. - Problem, czy znajdziemy sojuszników. Jeśli nie, to system emerytalny z czasem się wywróci, a już za chwilę pogorszy się rating Polski - przestrzega Biernat. 

Według PO pomysł PSL, by rozłożyć podniesienie wieku emerytalnego na raty, to "oddech na pięć minut". To też - podkreślają w Platformie - zrzucanie z siebie odpowiedzialności za niepopularne zmiany, przeciwko którym opowiada się 80 proc. Polaków.

Coraz częściej w PO słychać, że jeśli ludowcy nie poprą podniesienia wieku emerytalnego, to może oznaczać koniec koalicji. - Jeśli w sprawach strategicznych koalicja nie potrafi się porozumieć, to nie ma sensu, by trwała - ocenia Biernat.

Źródło: Gazeta Wyborcza

aktualizacja (RP) 22.02.2012