Uratujmy nasze emerytury. Będzie można korzystniej naliczać składki emerytalne z poprzedniego systemu. Dzięki temu nasze emerytury będą wyższe. Zmiany w prawie zapowiedziała minister pracy.
Wcześniej ZUS wyśle specjalne listy do Polaków, którzy nie wystąpili jeszcze z wnioskiem o naliczenie skład
- Rozważamy sposób, w jaki będziemy informować o potrzebie złożenia wniosku w sprawie wyliczenia kapitału początkowego. Najprawdopodobniej będzie to forma listowna - deklaruje Ewa Bednarczyk, dyrektor departamentu świadczeń emerytalno-rentowych w ZUS.
"Gazeta" od poniedziałku prowadzi akcję "Uratujmy nasze emerytury". Pokazujemy, że biedy na starość można uniknąć - wystarczy że zainteresujemy się swoimi emerytalnymi kontami. Wciąż bowiem 4 mln Polaków nie ma naliczonych składek emerytalnych sprzed reformy z 1999 r. (to tzw. kapitał początkowy).
Aby mieć kapitał, trzeba wystąpić z wnioskiem do ZUS. Stracić można nawet 1,5 tys zł. O tyle niższa będzie nasza emerytura, jeżeli z wnioskiem nie wystąpimy.
Do kogo trafi list?
Ewa Bednarczyk zapewnia, że do tych, którzy nie mają kapitału, ale mają indywidualne konto emerytalne w ZUS.
Te osoby Zakład może łatwo zidentyfikować.
- Jeżeli dana osoba nie ma u nas konta ubezpieczonego, to nie mamy możliwości do niej dotrzeć - mówi dyrektor ZUS.
Konta emerytalne zakładano wszystkim Polakom, którzy 1 stycznia 1999 r. i później pracowali w kraju. Problemy mogą więc mieć osoby, które 12 lat temu wyjechały z Polski do pracy za granicą.
Od tego czasu nie podlegały polskiemu ubezpieczeniu i ciężko je w systemie odnaleźć.
Dyrektor Bednarczyk zapewnia, że list będzie napisany językiem zrozumiałym dla przeciętnego Polaka. To ważne, bo nie zawsze Zakładowi to się udaje .
Czytelnicy skarżą się nam, że nie rozumieją, co ZUS do nich pisze. Bez pomocy prawnika nie sposób pisma zrozumieć.
- Czasami rzeczywiście Polacy skarżą się, że używamy języka urzędniczego. Ale język, którym się posługujemy, nie wynika z naszego widzimisię. Każda decyzja ZUS, np. o przyznaniu lub odmowie wypłaty świadczenia, musi spełniać określone kryteria formalnoprawne, które narzucane są przez ustawy i akty wykonawcze do nich. Zapewniam jednak, że pismo przypominające o naliczeniu kapitału początkowego będzie zrozumiałe. Jego konstrukcja zależy już bowiem tylko od nas, a nie od określonych przepisów prawa - obiecuje pani dyrektor.
Z listu wysyłanego przez ZUS cieszy się dr Łukasz Wacławik, specjalista od ubezpieczeń społecznych, adiunkt na Wydziale Zarządzania Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. - Należy w nim podać opis procedury, co krok po kroku należy zrobić. Te 4 mln osób bez kapitału to często ludzie dość bezradni i będą potrzebować pomocy oraz zachęty. Być może ZUS powinien dodatkowo powołać punkty konsultacyjne lub przynajmniej jasno oznaczyć, w którym okienku można się czegoś o kapitale początkowym dowiedzieć - mówi ekspert.
Dodatkowo resort pracy szykuje zmiany w prawie, które mają podwyższyć nasze emerytury. Do Sejmu już trafiła ustawa, która pozwala naliczać kapitał początkowy również osobom z krótkim stażem. Obecnie, aby mieć kapitał, trzeba udowodnić więcej niż pół roku stażu pracy przed 1999 r. Kto pracował krócej, kapitału nie dostanie. Po zmianach każdy, kto pracował (choćby jeden dzień) przed reformą z 1999 r., będzie miał naliczone składki. To ważne, bo im większy kapitał początkowy, tym większa przyszła emerytura.
Na tym nie koniec zmian. Do ustalenia tzw. podstawy wymiaru kapitału początkowego (który ma wpływ na wysokość emerytury) będzie można wskazać dziesięć kolejnych lat kalendarzowych z całego okresu przed 1 stycznia 1999 r., a nie jak obecnie tylko od 1 stycznia 1980 r. do 31 grudnia 1998 r.
- To dobre rozwiązania, z korzyścią dla Polaków pracujących w starym systemie. Spowodują, że emerytury będą wyższe - przyznaje Agnieszka Chłoń-Domińczak, była wiceminister pracy.
Czekamy na listy.
aktualizacja(RP) 01.08.2011