Gośćmi programów "Bilans" i "Biznes dla Ludzi" byli Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Konfederacji Lewiatan, Łukasz Kozłowski z Pracodawców RP, Wiesława Taranowska z Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych oraz Dorota Dula z BCC. Komentowali oni rządowy projekt ustawy o Pracowniczych Planach Kapitałowych (PPK). Zakłada on utworzenie powszechnego i dobrowolnego systemu oszczędzania na emeryturę.
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Konfederacji Lewiatan powiedziała, że w gospodarce "w ogóle bardzo potrzebujemy oszczędności i ta forma potencjalnie może te oszczędności zwiększyć" - Nie będzie to problemem dla większych firm. Ale jak będą dołączać do tego programu coraz mniejsze firmy to myślę, że zaczniemy mówić o problemie. Szczególnie w mikroprzedsiębiorstwach - podkreśliła główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan.
W podobnym tonie wypowiadała się Wiesława Taranowska, wiceprzewodnicząca OPZZ. - Patrząc na to jak zarabiamy i jak niskie są płace w Polsce to pracownikom z minimalnym wynagrodzeniem bardzo trudno będzie zdecydować się na oszczędzanie w PPK, ponieważ to jest 40 złotych mniej od ich minimalnego wynagrodzenia netto. Dla nich to będzie bardzo duży uszczerbek, szczególnie w rodzinach, gdzie dwie osoby mają minimalne wynagrodzenie - argumentowała.
Według niej z programu nie wypiszą się ci, co dobrze zarabiają ponieważ będzie to dla nich dodatkowa forma oszczędzania.
- OPZZ uważa, że trzeba coś zrobić z systemem emerytalnym tak, żeby był on wydolny i zabezpieczał na emeryturze byt pracownikowi. Natomiast tej propozycji trzeba się dokładnie przyjrzeć. Podoba mi się ta dobrowolność, że będzie można wychodzić z programu - powiedziała Taranowska.
- Wprowadzenie tego programu zbiega się z korzystną sytuacją na rynku pracy i ogólnie ze wzrostem funduszy wynagrodzeń. Część przyrostu funduszu wynagrodzeń w firmach będzie teraz przeznaczone na składkę dla pracowników. Oczekiwania pracowników są kształtowane przez wynagrodzenie netto, które będą otrzymywać. Może to również stanowić zagrożenie dla tego programu. Pracownicy automatycznie zapisani będą decydowali się na wycofanie z niego - uważa z kolei Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Pracodawców RP.
Przypomniał on, że w 2019 roku może zniknąć limit składek na ZUS (ustawą zajmuje się teraz Trybunał Konstytucyjny - red.), co podniesie koszty pracodawców. - Kumulowanie tych kosztów może stanowić poważne zagrożenie. Poza tym program ma wejść w życie od 1 stycznia 2019 roku. To jest bardzo krótki okres. Kiedy Brytyjczycy wprowadzali taki system to dali sobie 4-letnią przerwę od uchwalenia do wejścia w życie. I ten początkowy poziom składek był naprawdę niski. Wynosił około 1 proc. i rósł stopniowo, co nie wywołało efektu szoku - dodał.Kozłowski stwierdził, że decyzja o dodatkowym oszczędzaniu na emeryturę będzie pewnego rodzaju luksusem, na którym wielu pracowników nie będzie mogło sobie pozwolić. - Stawia to pod znakiem zapytania prawdopodobieństwo realizacji scenariusza zakładanego przez rząd, czyli że około 70 proc. objętych tym programem nie wypisze się z niego. To jest bardzo duży poziom partycypacji i obawiam się, że niekoniecznie uda się go osiągnąć - powiedział główny ekonomista Pracodawców RP.
Zdaniem Doroty Duli z Business Centre Club Pracownicze Plany Kapitałowe to "bardzo istotny koszt dla pracodawcy". - Dzisiaj mówimy o tym, że mamy rynek pracownika. W związku z tym jest presja na podnoszenie wynagrodzeń. Z ankiety przeprowadzonej przez BCC wynika, że połowa pracodawców planuje wzrost wynagrodzeń. Ten wzrost będzie w okolicach 6-7 proc. - zaznaczyła.
Do Pracowniczych Planów Kapitałowych będą zapisywani wszyscy pracownicy, ale będą oni mieli możliwość rezygnacji z udziału w programie. Państwo zapłaci składkę powitalną w wys. 250 zł (do końca 2020 r.) i dopłatę roczną - 240 zł. Pracodawca będzie musiał płacić składkę podstawową 1,5 proc. i dobrowolną do 2,5 proc., a pracownik składkę podstawową 2,0 proc. i dobrowolną do 2,0 proc.
Oszczędności zbierane na PPK będzie można "pożyczyć" jednorazowo na sfinansowanie wkładu własnego przy zakupie mieszkania lub budynku mieszkalnego. Te pieniądze będą jednak podlegały zwrotowi na PPK.Źródło: TVN24 BiS
aktualizacja (RP)