Pakiety medyczne, które firmy wykupują swoim pracownikom, powinny być opodatkowane - tak zdecydowali w poniedziałek sędziowie izby finansowej Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Spór o to, jak od strony podatkowej traktować pakiety medyczne, tli się od kilku lat. Sam fiskus nie miał jasnego poglądu na tę sprawę. Raz przychylał się do stanowiska, że pakiet to dla pracownika tzw. nieodpłatne świadczenie, które jest przychodem, a więc podatek się należy, innym razem, że jednak podatku płacić nie trzeba.
Rozbieżne werdykty wydawały też wojewódzkie sądy administracyjne. Problem narastał, bo wiele firm funduje pracownikom takie pakiety w prywatnych przychodniach. W końcu sprawa oparła się o Naczelny Sąd Administracyjny. Ten już w zeszłym roku uznał, że pracownicy powinni płacić podatek od pakietów. To nie uciszyło jednak sporów. W poniedziałek więc sprawie przyjrzała się izba finansowa NSA w pełnym składzie.
Jak donosi PAP, za opodatkowaniem pakietów było 22 sędziów, przeciw ośmiu. - Gdyby firma przekazała pracownikowi pieniądze w kwocie odpowiadającej wartości pakietu medycznego, aby ten sam wykupił sobie świadczenia medyczne, to kwota ta niewątpliwie stanowiłaby przychód ze stosunku pracy, który podlegałby opodatkowaniu - tłumaczył sąd.
- O tym, że przynajmniej teoretycznie pakiety medyczne są nieodpłatnym opodatkowanym świadczeniem, nikt już nie dyskutuje. Teraz, po tym orzeczeniu, pracodawcy powinni tak pozmieniać umowy z dostawcami usług medycznych, by dało się na ich podstawie wyodrębnić medycynę pracy, a następnie określić wartość nieobowiązkowego świadczenia przypadającego na konkretnego pracownika - mówi Andrzej Marczak, doradca podatkowy z firmy KPMG. Tłumaczy, że do tej pory był z tym kłopot. Firmy uśredniały wartość pakietu przypadającego na jednego pracownika, ale to nie jest dobre rozwiązanie, bo przecież różni pracownicy mają różnie skonstruowane pakiety. Przypomina też niedawne orzeczenie WSA, który stwierdził, że nie można opodatkowywać, jak chciał fiskus, udziału pracowników w organizowanych przez ich firmę imprezach okolicznościowych ze względu na trudności z ustaleniem, jakiej wartości świadczenie uzyskał w ten sposób konkretny pracownik, ile zjadł, ile wypił.
Zdaniem doradcy jest tu jeszcze jeden problem. Przeszłość. - Fiskus powinien ją odkreślić grubą kreską. W poprzednich latach były przecież w tej sprawie różne interpretacje, różne orzeczenia. Był kłopot. Gdyby go nie było, NSA nie zbierałby się w tej sprawie kolejny raz, w dodatku w pełnym składzie izby finansowej. A jeśli był problem, to nie można teraz jego skutków przerzucać na pracowników i pracodawców - mówi Andrzej Marczak. - Teraz już wiemy, że trzeba płacić, ale przeszłość zostawmy w spokoju - dodaje.
Teoretycznie fiskus mógłby zażądać od firmy korekty rozliczeń za pięć lat wstecz. Tak samo ZUS.
aktualizacja (RP) 25.10.2011