Pierwszym punktem porządku obrad posiedzenia Rady Dialogu Społecznego w
środę był... brak dialogu. Organizacje pracodawców i związki zawodowe
zgodnie zarzucały rządowi, że ten tylko pozoruje rozmowy, a czasami
świadomie unika konsultacji.
- Wracamy do nieświetlanej
przeszłości. Dialog to coś więcej niż dotrzymanie 30-dniowego terminu
konsultacji, to też uważne słuchanie. Mamy w pamięci błędy popełnione w
Komisji Trójstronnej, dlatego musimy reagować jednoznacznie - mówiła
Henryka Bochniarz, szefowa Lewiatana.
Rada Dialogu
Społecznego działa od końca ubiegłego roku. Zastąpiła Trójstronną
Komisję ds. Społeczno-Gospodarczych, która rozpadła się w 2013 roku, gdy
wystąpiły z niej wszystkie trzy centrale związkowe - "S", OPZZ i FZZ -
zarzucając rządowi brak dialogu. Powstanie RDS, po dwuletnim braku
jakiegokolwiek forum rozmów między przedstawicielami pracowników i
pracodawców a rządem, zostało przyjęte z wielkimi nadziejami.
Cała wiedza z gazet
W środę, kiedy Henryka Bochniarz krytykowała jakość rozmów w RDS, szef "Solidarności" Piotr Duda
potakiwał. - To samo było z ustawą o fizjoterapii. Demonstracja pod
Sejmem nie musiała się odbyć, ale tak to jest, kiedy się pomija RDS -
dorzucił.
Bo właśnie pomijanie konsultacji z pracownikami i przedsiębiorcami jest ich głównym zarzutem.
Przykłady? Zgodnie z ustawą o samorządzie gospodarczym każda
firma będzie musiała być członkiem izby gospodarczej i płacić na jej
rzecz składkę do wysokości 0,02 proc. obrotu. O zmianach 6 kwietnia
poinformowała wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Ustawa
fundamentalnie zmieni sytuację organizacji pracodawców.
Henryka Bochniarz: - Z gazety dowiedzieliśmy się, że ustawa jest już
gotowa. Przecież to fundamentalna i systemowa zmiana dla wszystkich
przedsiębiorców. Równie dobrze można by wyjść i poinformować, że od dziś
będzie tylko jedna centrala związkowa.
Z kolei Henryk Nakonieczny z "S" przypomniał o niedawnej propozycji nowelizacji kodeksu karnego,
w której czytamy o "konfiskacie rozszerzonej, czyli przepadku
przedsiębiorstwa, które służyło do popełnienia przestępstwa", również
wtedy, gdy nie dokonał go jego właściciel. Cezary Kaźmierczak, prezes
Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, o zmianie dowiedział się od
dziennikarza "Wyborczej": - To zapis rodem z krajów niecywilizowanych.
Na razie czekamy, mamy sygnały, że resort sprawiedliwości chce się z tej
propozycji wycofać.
Nie ma kogo pytać
Członkowie RDS dodają, że coraz częściej na sali brak
przedstawicieli rządu. Nawet jeśli ustawa jest konsultowana, nie ma komu
zadawać pytań.
Minister edukacji Anna Zalewska odpiera zarzuty. Mówi, że jest wola
dialogu ze strony rządu, a problem leży gdzie indziej: sama chciała
powołać branżowy stolik, przy którym miały być omawiane wynagrodzenia
dla 600 tys. nauczycieli. W RDS usłyszała, że powołanie stolika jest
niemożliwe.
Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i
polityki społecznej: - Nie chcę, żeby powstało fałszywe przekonanie, że
dialog społeczny w Polsce się wali. My go powoli odbudowujemy, dla rządu
jest ważny. Nie można oceniać całości przez pryzmat incydentalnych
przypadków - mówiła Rafalska.
I dodała, że część
projektów nie jest konsultowana, bo to projekty poselskie. Ta ostatnia
wypowiedź wywołała pomruk na sali. Bo "ścieżka poselska" to najprostszy
sposób na uniknięcie konsultacji i skrócenie całej procedury
legislacyjnej. Projekt rządowy - wedle założeń - powinien być poddany
dwukrotnym konsultacjom społecznym, na etapie założeń i gotowego
projektu. Dopiero wtedy jest kierowany do Sejmu. Z kolei projekt
poselski konsultacjom nie podlega. W ten sposób poradzono sobie m.in. z
projektem w sprawie sześciolatków - choć był jedną ze sztandarowych
obietnic rządu PiS, do Sejmu wpłynął jako projekt poselski.
Kontrowersje wzbudza też tzw. duża ustawa medialna - niekonsultowana
ze środowiskami twórców i dziennikarzy. Przewodnicząca sejmowej komisji
kultury i środków przekazu Elżbieta Kruk nie znalazła czasu na rozmowy w
RDS.
Fasadowe konsultacje
- Reforma wieku emerytalnego w Niemczech
była dyskutowana dziesięć lat, u nas od pomysłu do realizacji minęło
pół roku. Konsultacje formalnie spełniały wymogi, jednak rządzący pod
wpływem zebranych opinii nie dokonali znaczących zmian w projekcie, co
spowodowało, że stały się one fasadowe. Podobna sytuacja miała miejsce w
przypadku 500+ - ustawa pozostała niezmieniona - mówi Dominik Owczarek z
Instytutu Spraw Publicznych. - To nie jest specyfika obecnego rządu, w
Polsce kultura dialogu społecznego jest generalnie niska. Utrzymuje się
bardzo wyraźny podział na struktury władzy i obywateli, a proces
demokratyczny kończy się w noc wyborczą. Potem przychodzi okres
spełniania obietnic wyborczych i wtedy liczy się tylko czas.
Jak mówi Owczarek, szeregi central związkowych i organizacji
pracodawców zasila spore grono doświadczonych ekspertów o bardzo
szczegółowych i wysublimowanych opiniach na temat rozwiązań prawnych.
Korzystanie z ich pracy pomogłoby wyeliminować wiele błędów praktycznych
już na bardzo wczesnym etapie projektowania ustawy.
-
Osobom zajmującym się dialogiem społecznym, w tym również mi, zależy
bardzo na tym, żeby RDS zadziałała, bo to jeden z głównych podmiotów na
poziomie centralnym, w którym dialog społeczny w ogóle może zaistnieć.
Mam nadzieję, że wyraźne wspólne weto organizacji pracowników i
pracodawców odniesie skutek - mówi Owczarek.