Pracodawcy i związkowcy: rząd tylko pozoruje rozmowy

9 czerwca 2016 wróć do listy aktualności »
Image for Pracodawcy i związkowcy: rząd tylko pozoruje rozmowy

Pierwszym punktem porządku obrad posiedzenia Rady Dialogu Społecznego w środę był... brak dialogu. Organizacje pracodawców i związki zawodowe zgodnie zarzucały rządowi, że ten tylko pozoruje rozmowy, a czasami świadomie unika konsultacji.

- Wracamy do nieświetlanej przeszłości. Dialog to coś więcej niż dotrzymanie 30-dniowego terminu konsultacji, to też uważne słuchanie. Mamy w pamięci błędy popełnione w Komisji Trójstronnej, dlatego musimy reagować jednoznacznie - mówiła Henryka Bochniarz, szefowa Lewiatana.

Rada Dialogu Społecznego działa od końca ubiegłego roku. Zastąpiła Trójstronną Komisję ds. Społeczno-Gospodarczych, która rozpadła się w 2013 roku, gdy wystąpiły z niej wszystkie trzy centrale związkowe - "S", OPZZ i FZZ - zarzucając rządowi brak dialogu. Powstanie RDS, po dwuletnim braku jakiegokolwiek forum rozmów między przedstawicielami pracowników i pracodawców a rządem, zostało przyjęte z wielkimi nadziejami.

Cała wiedza z gazet

W środę, kiedy Henryka Bochniarz krytykowała jakość rozmów w RDS, szef "Solidarności" Piotr Duda potakiwał. - To samo było z ustawą o fizjoterapii. Demonstracja pod Sejmem nie musiała się odbyć, ale tak to jest, kiedy się pomija RDS - dorzucił.

Bo właśnie pomijanie konsultacji z pracownikami i przedsiębiorcami jest ich głównym zarzutem.

Przykłady? Zgodnie z ustawą o samorządzie gospodarczym każda firma będzie musiała być członkiem izby gospodarczej i płacić na jej rzecz składkę do wysokości 0,02 proc. obrotu. O zmianach 6 kwietnia poinformowała wiceminister rozwoju Jadwiga Emilewicz. Ustawa fundamentalnie zmieni sytuację organizacji pracodawców.

Henryka Bochniarz: - Z gazety dowiedzieliśmy się, że ustawa jest już gotowa. Przecież to fundamentalna i systemowa zmiana dla wszystkich przedsiębiorców. Równie dobrze można by wyjść i poinformować, że od dziś będzie tylko jedna centrala związkowa.

Z kolei Henryk Nakonieczny z "S" przypomniał o niedawnej propozycji nowelizacji kodeksu karnego, w której czytamy o "konfiskacie rozszerzonej, czyli przepadku przedsiębiorstwa, które służyło do popełnienia przestępstwa", również wtedy, gdy nie dokonał go jego właściciel. Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, o zmianie dowiedział się od dziennikarza "Wyborczej": - To zapis rodem z krajów niecywilizowanych. Na razie czekamy, mamy sygnały, że resort sprawiedliwości chce się z tej propozycji wycofać.

Nie ma kogo pytać

Członkowie RDS dodają, że coraz częściej na sali brak przedstawicieli rządu. Nawet jeśli ustawa jest konsultowana, nie ma komu zadawać pytań.

Minister edukacji Anna Zalewska odpiera zarzuty. Mówi, że jest wola dialogu ze strony rządu, a problem leży gdzie indziej: sama chciała powołać branżowy stolik, przy którym miały być omawiane wynagrodzenia dla 600 tys. nauczycieli. W RDS usłyszała, że powołanie stolika jest niemożliwe.

Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej: - Nie chcę, żeby powstało fałszywe przekonanie, że dialog społeczny w Polsce się wali. My go powoli odbudowujemy, dla rządu jest ważny. Nie można oceniać całości przez pryzmat incydentalnych przypadków - mówiła Rafalska.

I dodała, że część projektów nie jest konsultowana, bo to projekty poselskie. Ta ostatnia wypowiedź wywołała pomruk na sali. Bo "ścieżka poselska" to najprostszy sposób na uniknięcie konsultacji i skrócenie całej procedury legislacyjnej. Projekt rządowy - wedle założeń - powinien być poddany dwukrotnym konsultacjom społecznym, na etapie założeń i gotowego projektu. Dopiero wtedy jest kierowany do Sejmu. Z kolei projekt poselski konsultacjom nie podlega. W ten sposób poradzono sobie m.in. z projektem w sprawie sześciolatków - choć był jedną ze sztandarowych obietnic rządu PiS, do Sejmu wpłynął jako projekt poselski.

Kontrowersje wzbudza też tzw. duża ustawa medialna - niekonsultowana ze środowiskami twórców i dziennikarzy. Przewodnicząca sejmowej komisji kultury i środków przekazu Elżbieta Kruk nie znalazła czasu na rozmowy w RDS.

Fasadowe konsultacje

- Reforma wieku emerytalnego w Niemczech była dyskutowana dziesięć lat, u nas od pomysłu do realizacji minęło pół roku. Konsultacje formalnie spełniały wymogi, jednak rządzący pod wpływem zebranych opinii nie dokonali znaczących zmian w projekcie, co spowodowało, że stały się one fasadowe. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku 500+ - ustawa pozostała niezmieniona - mówi Dominik Owczarek z Instytutu Spraw Publicznych. - To nie jest specyfika obecnego rządu, w Polsce kultura dialogu społecznego jest generalnie niska. Utrzymuje się bardzo wyraźny podział na struktury władzy i obywateli, a proces demokratyczny kończy się w noc wyborczą. Potem przychodzi okres spełniania obietnic wyborczych i wtedy liczy się tylko czas.

Jak mówi Owczarek, szeregi central związkowych i organizacji pracodawców zasila spore grono doświadczonych ekspertów o bardzo szczegółowych i wysublimowanych opiniach na temat rozwiązań prawnych. Korzystanie z ich pracy pomogłoby wyeliminować wiele błędów praktycznych już na bardzo wczesnym etapie projektowania ustawy.

- Osobom zajmującym się dialogiem społecznym, w tym również mi, zależy bardzo na tym, żeby RDS zadziałała, bo to jeden z głównych podmiotów na poziomie centralnym, w którym dialog społeczny w ogóle może zaistnieć. Mam nadzieję, że wyraźne wspólne weto organizacji pracowników i pracodawców odniesie skutek - mówi Owczarek.


źródło: wyborcza.biz

aktualizacja (RP)