Wbrew obawom związków zawodowych z perspektywy dwóch lat widać, że wydłużenie okresu rozliczeniowego czasu pracy nie spowodowało lawiny nadużyć. Ba, sam mechanizm jest stosunkowo rzadko wykorzystywany - stwierdził wiceminister pracy Radosław Mleczko, podczas zorganizowanej przez Business Centre Club konferencji poświęconej dokonanym i planowanym zmianom w kodeksie pracy. Przyznał jednak, że twarde stanowisko związków zawodowych mogło sprawić, ze uchwalone ostatecznie rozwiązania nie wzbudzają obecnie większych kontrowersji.
Inna sprawa, że są stosunkowo rzadko wykorzystywane. - Z naszych obserwacji wynika, że zainteresowanie wydłużeniem okresów rozliczeniowych nie jest tak duże, jak oczekiwano - stwierdziła Anna Martuszewicz, zastępca dyrektora departamentu prawnego Głównego Inspektoratu Pracy. Według Państwowej Inspekcji Pracy z takiej możliwości skorzystało dotychczas około 1200 pracodawców, nie jest więc zjawisko masowe. Co więcej pracodawcy nie wykorzystują wydłużonych okresów rozliczeniowych w pełnym wymiarze. - W wielu przypadkach widać, ze wystarczające byłyby krótsze okresy - powiedziała Anna Martuszewicz. Poinformowała, że mechanizm jest wykorzystywany we wszystkich branżach, pewne kłopoty z jego stosowaniem mają jednak czasami najmniejsi przedsiębiorcy. - To są przede wszystkim problemy z planowaniem czasu pracy w tak długich okresach, a co za tym idzie z jej rozliczaniem. Często pojawia się problem z kumulacją wypłat za godziny nadliczbowe - podkreślała przedstawicielka GIP.
Obecnie dla ministerstwa pracy priorytetem jest sfinalizowanie toczących się obecnie w sejmie prac nad zmianami w regulacjach dotyczących umów terminowych, oraz implementacja do polskiego prawa unijnych uregulowań dotyczących delegowania pracowników. Przypomnijmy, że w myśl projektu okres na jaki może być zawarta umowa został ograniczony do 33 miesięcy (plus 3 miesiące umowy na okres próbny). - Nie chodzi o likwidację umów terminowych, ale o przeciwdziałanie nadużyciom - podkreślał Radosław Mleczko. A te się zdarzają, co przyznają sami pracodawcy, a potwierdzają to również dane Państwowej Inspekcji Pracy. - Kontrolując umowy terminowe stwierdzamy wiele naruszeń. W tym roku podczas jednej z kontroli natrafiliśmy nawet na umowę zawartą na okres 50 lat! - stwierdziła Anna Martuszewicz.
źródło: wnp.pl
aktualizacja (RP) 03.06.2015