Sejm przegłosował ustawę ograniczającą handel w niedzielę z poprawkami senatu. Zgodnie z ustawą od 1 marca 2018 roku handel w galeriach handlowych i sklepach wielkopowierzchniowych będzie możliwy w dwie niedziele miesiąca, od 2019 roku w jedną, a od rok później już tylko w szczególnych wypadkach. W ustawie jest jednak mnóstwo wyjątków. Wolne od zakazu mają być między innymi: kwiaciarnie, apteki, placówki handlowe w hotelach, placówki handlowe w zakładach prowadzących działalność w zakresie kultury, sportu, oświaty, turystyki i wypoczynku, sklepy na stacjach paliw płynnych, których przeważająca działalność polega na sprzedaży paliw, placówki handlowe, których przeważająca działalność polega na sprzedaży pamiątek lub dewocjonaliów, placówki handlowe, których przeważająca działalność polega na sprzedaży prasy, biletów komunikacji miejskiej, wyrobów tytoniowych, kuponów gier losowych i zakładów wzajemnych, placówki handlowe na dworcach w zakresie związanym z bezpośrednią obsługą podróżnych, sklepy internetowe; sklepy prowadzone przez przedsiębiorcę będącego osobą fizyczną, wyłącznie osobiście i we własnym imieniu, a także piekarnie, cukiernie, lodziarnie.
Ustawa przewiduje karę grzywny za złamanie zakazu handlu w niedziele w wysokości od 1 tys. zł do 100 tys. zł., a nawet – przy uporczywym łamaniu zakazu – karę ograniczenia wolności.
Projekt ustawy trafił do Sejmu jesienią ubiegłego roku jako inicjatywa obywatelska koordynowana przez NSZZ „Solidarność”. Teraz ustawa trafi do podpisu prezydenta.
Ustawa przeforsowana przez Sejm jest niespójna, źle przygotowana i szkodliwa dla pracowników oraz konsumentów. Dowartościowuje ona małe sklepy, gdzie warunki pracy są najgorsze, a płace najniższe. Z danych Państwowej Inspekcji Pracy wynika, że w małych sklepach zdecydowanie częściej łamane są prawa pracownicze niż w hipermarketach i galeriach handlowych. Trudno więc pojąć, dlaczego w niedzielę otwarte mają być sklepy osiedlowe, gdzie pracownicy są znacznie gorzej traktowani niż w hipermarketach, a na dodatek ceny są znacznie wyższe, a jakość towarów niższa.
Warto też zwrócić uwagę, że ustawa koncentruje się jedynie na części jednej branży. W niedzielę czynne są szpitale i elektrownie, działa policja i straż pożarna, funkcjonuje transport publiczny, otwarte są baseny, restauracje, kościoły, galerie, wesołe miasteczka. Setki tysięcy pracowników pracują w niedziele i ustawa się do nich nie odnosi. Zdaniem rządzących najwyraźniej niedziela ma być wolna tylko dla części pracujących.
Zamiast selektywnych zakazów, chaosu i narzucania społeczeństwu określonego modelu spędzania czasu wolnego, rząd powinien podjąć działania na rzecz wyższych płac i krótszego czasu pracy. Ustawa, która wchodzi w życie, wcale nie skraca czasu pracy. Już teraz pojawiają się doniesienia, że wiele sklepów będzie dłużej otwarta w piątki i soboty. Dlatego znacznie lepszym rozwiązaniem od tych przeforsowanych przez PiS byłoby radykalne podniesienie płac za pracę w niedzielę. W wersji proponowanej przez OPZZ stawki za pracę w niedzielę byłyby 2,5 razy wyższe niż za pracę w dni powszednie. Niezależnie od branży i regionu. Jednocześnie warto by skrócić tygodniowy wymiar czasu pracy do 38 godzin i ograniczyć skalę nadgodzin.
Piotr Szumlewicz