Resort skarbu jest większościowym właścicielem JSW. Związkowcy domagają się rozmów z ministrem skarbu Włodzimierzem Karpińskim, albo z Wojciechem Kowalczykiem, pełnomocnikiem rządu ds. restrukturyzacji górnictwa.
Związkowcy stale powtarzają, że najważniejszy ich postulat jest taki, że musi odejść prezes JSW Jarosław Zagórowski.
Przedstawiciele Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego poirytowani wskazują, że prezes spółki zaprosił ich na poniedziałek 9 lutego na negocjacje z jego udziałem.
Podkreślają, że przecież ostatnie negocjacje z udziałem mediatora Longina Komołowskiego toczyły się bez udziału prezesa Zagórowskiego, o co właśnie postulowali związkowcy.
Związkowcy wskazują, że od poniedziałku część załóg kopalń będzie podejmować protesty głodowe, natomiast od wtorku 10 lutego ma się zacząć strajk okupacyjny.
Przedstawiciele MKPS zaznaczają, że podpisany w piątek 6 lutego protokół uzgodnień i rozbieżności oznacza wyrzeczenia pracowników JSW rzędu 7-10 proc. ich wynagrodzenia.
Związkowcy są niezadowoleni z faktu, że Rada Nadzorcza JSW nie zwołała nadzwyczajnego posiedzenia. Przedstawiciele MKPS wskazują, że bez szybkiego zaangażowania większościowego udziałowca, czyli Ministerstwa Skarbu, sprawy się nie załatwi.
Rzecznik Komitetu Protestacyjno-Strajkowego w JSW Piotr Szereda podkreślił, że załoga JSW zgodziła się na pewne wyrzeczenia.Jednak pod warunkiem, że odejdzie prezes Zagórowski, który - jak stale powtarzają związkowcy - doprowadził spółkę do sytuacji krytycznej.
Związkowcy niezmiennie podkreślają, że najważniejszym postulatem jest dla nich odejście Jarosława Zagórowskiego.
Z tytułu strajku JSW traci dziennie około 27 mln zł. Odbiorcy węgla koksowego z JSW zmuszeni są do rozglądania się za surowcem u innych producentów.
źródło: wnp.pl