Konsolidacja to jedno z głównych wyzwań mleczarstwa

10 marca 2017 wróć do listy informacji »
Temat konsolidacji i tym samym wzrostu efektywności
polskiego mleczarstwa niezmiennie pozostaje jednym
z głównym jego wyzwań. Jest on kluczem do poprawienia
ekonomiki działalności – po pierwsze ze względu na
możliwość uzyskania większej siły przetargowej wobec
dużych sieci handlowych, będących głównymi odbiorcami
produktów, po drugie ze względu na jego rolę w ekspansji
zagranicznej, a po trzecie ze względu na optymalizację
kosztów (w tym m.in. kosztów marketingowych) –
powiedział Kamil Zduniuk, ekspert Banku Pekao S.A.
Zauważa, że w przypadku zakładów mleczarskich ciężko
powiedzieć, aby w ostatnim czasie pojawiły się zupełnie
nowe bodźce, które mogłoby znacząco przyspieszyć
proces konsolidacji. Wydaje się, że główną kwestią do
przeskoczenia pozostaje struktura krajowego rynku, a więc
dominująca rola spółdzielni mleczarskich. Ze względu na ich
specyficzną formę działalności i sposób zarządzania, są one
generalnie niechętne procesom fuzji czy akwizycji. Zamiast
tego wybierają one utrzymywanie za wszelką cenę „status
quo”, co przeważnie oznacza wyniszczającą konkurencję
cenową z podobnymi sobie wytwórcami na tym samym
obszarze. Konsolidacje są traktowane jako opcja ostateczna,
rozważana dopiero w przypadku popadnięcia w poważne
kłopoty finansowe.
- W tej sytuacji kluczem do konsolidacji są tak naprawdę
decyzje samych właścicieli spółdzielni – korzystne efekty
ekonomiczne są bowiem niezaprzeczalne, natomiast
górę wciąż biorą częściej ich osobiste przekonania. Im
więcej z nich przekona się, że efekty synergii przewyższają
potencjalne koszty i zagrożenia, tym szybciej cały proces
zostanie przeprowadzony, z korzyścią dla całej branży.
Konieczne jest zaniechanie utartych od dawna poglądów,
podjęcie pro-aktywnych działań i wychodzenie z inicjatywą
takich procesów. Pozytywnym trendem jest fakt, że takie
inicjatywy są już częścią strategii większości największych
spółek mleczarskich w Polsce, które rozumieją płynące
z tego korzyści. Dołączyć do nich muszą jednak silnie
rozproszeni mali i średni przetwórcy – czy to wchodząc we
współpracę ze sobą nawzajem, czy też stając się częścią
większych grup. Dotychczas to takie firmy były najbardziej
oporne procesom konsolidacji i trzeba mieć nadzieję, że
zmieniające się standardy prowadzenia biznesu dotrą także
do tego obszaru – wyjaśnia Kamil Zduniuk.
W jego opinii, istotne jest, aby obecny okres poprawy
koniunktury na światowym rynku mleka nie stał się okazją
do spoczęcia na laurach i „odreagowania” trudności
z ostatnich lat – ale by był bodźcem do przeznaczenia
nadwyżek finansowych właśnie na przyspieszenie procesów
konsolidacji i tym samym lepszego przygotowania się
na wyzwania, które czekają w przyszłości. Konsolidacja
i tak prędzej czy później nastąpi, ale znacznie korzystniej
dla polskiego mleczarstwa byłoby, aby zainicjowali
i przeprowadzili ją sami przetwórcy w dogodnym dla siebie
momencie, niż gdy będą do tego zmuszeni przez presję
warunków rynkowych.
Jeśli chodzi o potencjalną liczbę przetwórców, którzy mogą
pozostać na rynku, to oczywiście nie da się podać konkretnej
liczby. Doświadczenia lepiej rozwiniętych państw pokazują,
że pewną stabilizację osiąga się gdy dominującą część
rynku kontroluje kilka przedsiębiorstw. Chodzi tutaj jedynie
o największych przetwórców, wytwarzających dużą ilość
masowych i często względnie homogenicznych produktów
– tutaj taka właśnie skala działalności jest niezbędna
do utrzymania zadowalającej ekonomiki. Natomiast
nawet w takim przypadku pozostaje na rynku miejsce dla
mniejszych podmiotów. W ich przypadku jednak konieczne
jest posiadanie unikalnej przewagi na poziomie produktu,
np. poprzez produkcję wyrobów regionalnych.

aktualizacja (RP)