Masło rekordowo drogie. Ceny rosną, bo zaczyna go brakować w Europie

23 listopada 2016 wróć do listy informacji »

Cena masła w ostatnich miesiącach gwałtownie wzrosła. Widać to już nie tylko w danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS); wielu konsumentów zaczęło tę podwyżkę odczuwać podczas codziennych zakupów we własnych kieszeniach. Masła w UE jest za mało, ponieważ spada produkcja mleka, tymczasem ceny produktów mlecznych będą rosnąć, bo… coraz więcej z nich trafia na eksport.



Jeszcze kilka miesięcy temu kostkę masła w sklepie można było kupić za ok. 3 zł; dziś 200 g masła extra – czyli o zawartości przynajmniej 82 proc. tłuszczu mlecznego – trzeba zapłacić przeciętnie ponad 4 zł. Dane GUS pokazują, że w październiku ceny masła były wyższe, w porównaniu z wrześniem, aż o 5,7 proc., a największy udział we wzrostach cen żywności miały właśnie tłuszcze zwierzęce (kosztowały więcej o 5,3 proc.)

Wzrost cen żywności, w tym mleka i produktów mleczarskich, to trend globalny. W październiku br. indeks cen żywności FAO (Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa) był najwyższy od marca 2015 r. – w skali roku ceny żywność poszły w górę o 9,1 proc. Podrożały przede wszystkim przetwory mleczne. Zwyżki cen dotyczą całego asortymentu (w październiku średnio o 3,4 proc.), ale najmocniej podrożało masło, którego zapasy w UE spadły.

Cena masła idzie na rekord?

- Cena masła w Unii Europejskiej sięga obecnie poziomów notowanych w czasie poprzedniej górki na rynku na przełomie lat 2013 i 2014. Zwyżki związane są z tym, że w II kwartale br. globalny rynek mleka wszedł we wzrostową fazę cyklu – wyjaśnia analityk Credit Agricole Jakub Olipra.

Jak dodaje, produkcja mleka charakteryzuje się cyklicznością, która jest skutkiem tzw. niskiej elastyczności cenowej podaży. - Jeżeli producent widzi, że ceny rosną, to nie jest w stanie szybko zwiększyć produkcji, bo to wiąże się z tym, że musi kupić krowy. Zanim one zaczną dawać mleko musi minąć jakiś czas; podobnie producenci bardzo ostrożnie ograniczają produkcję, gdy ceny zaczynają spadać – tłumaczy ekonomista.

Od 2014 r. mieliśmy do czynienia ze spadkiem cen produktów mlecznych, co było m.in. wynikiem rosyjskiego embarga na niektóre produkty żywnościowe i faktu, że rynek w Chinach, które są największym importerem produktów mlecznych na świecie, był przespekulowany. Radykalny wzrost cen masła w UE zaczął się w maju br., kończąc niemal półroczny trend spadków cen. W porównaniu z kwietniem ceny wzrosły wówczas o 10,7 proc.; latem zwyżki, miesiąc do miesiąca sięgały, już 30 proc.

Sytuacja uległa tak radykalnej zmianie, ponieważ wytwórcy mleka zaczęli produkować go coraz mniej, bo stawała się ona coraz mniej opłacalna. To trend globalny, na który wpływ miały przede wszystkim ograniczenia w produkcji mleka w Unii Europejskiej, Nowej Zelandii oraz Australii.

- W UE przez wiele lat produkcja była regulowana według limitów produkcyjnych, jednak w kwietniu 2015 r. zostały one zniesione i teraz producenci mogą produkować tyle mleka, ile chcą. To był czynnik, który sprawił, że ceny zaczęły spadać, co skutkuje wyraźnym spadkiem produkcji, który zaczął się w czerwcu – mówi Olipra.

Drożeją więc wszystkie produkty mleczne, a wzrosty cen masła są szczególnie odczuwalne ze względu na szybsze niż w przypadku innych produktów topnienie jego zapasów w UE. Ekonomista Credit Agricole przyznaje, że wpływ na to miało także zaangażowanie kapitału spekulacyjnego. Rynki artykułów spożywczych i giełdy towarowe są coraz mocniej powiązane ze światem finansów, a inwestorzy dostrzegając okazje do zarobku, wpływają na trendy kształtujące ceny produktów, które są przez to bardziej podatne na zmiany.

Ceny rosną, eksport również

Jednak zmniejszona produkcja mleka i spekulanci, to nie jedyna przyczyna galopujących wzrostów i cenowej górki na rynku masła. Wzrost cen tłuszczów zwierzęcych nakręca także wzrost popytu. Po produkty mleczne z UE coraz chętniej sięgają głównie Azjaci, ale dane Agencji Rynku Rolnego rynku rolnego pokazują, że konsumpcja masła rośnie także w USA, krajach Bliskiego Wschodu oraz Afryki Północnej.

- Jeżeli spojrzymy na dane  dotyczące chińskiego importu, to od początku roku do września, zapotrzebowanie na produkty mleczne było w tym kraju o 30 proc. wyższe, niż w analogicznym okresie 2015 r. Ożywienie popytu w Chinach jest bardzo wyraźne – argumentuje Olipra.

Globalny wzrost konsumpcji masła stymuluje więc jego wywóz z UE i skutkuje wzrostem cen na rynku wewnętrznym. Potwierdzają to dane dotyczące unijnego eksportu – tylko w pierwszych miesiącach 2016 r. poza obszar celny UE wyeksportowano o 36 proc. więcej masła niż rok wcześniej.

Kiedy smarowanie znów będzie tanie?

Czy ceny będą dalej rosły? – Analiza historycznych danych pokazuje, że cykl na rynku mleka trwa, od szczytu do szczytu, 34-36 miesięcy, można więc oczekiwać, że ceny produktów mlecznych będą rosły nawet do III kwartału przyszłego roku – przewiduje Olipra, choć zaznacza, że wpływ na sytuację rynkową może mieć wiele czynników trudnych do przewidzenia z góry.

Pocieszać możemy się tym, że zwyżki cen produktów mlecznych są równie dotkliwe we wszystkich krajach UE, a w państwach takich jak Niemcy, czy Wielka Brytania trzeba za nie zapłacić nadal więcej niż u nas. To z kolei powód do satysfakcji dla naszych wytwórców, Polska jest bowiem czwartym producentem masła w UE (po Niemczech, Francji i Irlandii), a według prognoz Agencji Rynku Rolnego 2016 r. eksport naszego masła może być o 15 proc. wyższy niż w roku ubiegłym i wyniesie 47 tys. ton.

W ocenie analityka Credit Agricole szczyt cen masła został już prawdopodobnie osiągnięty. Cena może jeszcze nieznacznie wzrosnąć, ale bardziej prawdopodobny wydaje się scenariusz, w którym ceny innych produktów mlecznych będą „goniły” ceny masła. W najbliższych miesiącach czekają nas zatem zwyżki cen innych produktów mlecznych i kolejne niemiłe niespodzianki przy sklepowych pólkach.

źródło: onet

aktualizacja (RP)