– Mijający rok był dla nas czasem wytężonej pracy nad budową marki Skarby Serowara i Serenada oraz inwestycji w innowacyjną na rynku polskim produkcję WPI – izolatów białek serwatkowych – specjalistycznego produktu stosowanego do produkcji odżywek dla sportowców oraz rekonwalescentów. Ceny za surowiec dla rolników oraz ceny większości produktów mlecznych były do października na dobrym, stabilnym poziomie. Niestety ziściły się prognozy ekspertów, którzy mówili o spadkowej fazie rynku mleka, a co się z tym wiąże, spadkiem cen – mówi Forum Mleczarskiemu Handel Edward Bajko, Prezes Zarządu spółdzielni Spomlek (SM). – Spomlek jednak zanotuje na koniec roku zysk, którym podzieli się z właścicielami spółdzielni – dostawcami i pracownikami. Jest to wynikiem szerokiej oferty w kategorii serów żółtych na kanapkę (marka Serenada) oraz serów długodojrzewających (Bursztyn, Rubin, Szafir) dla konsumentów oczekujących od sera czegoś więcej niż zaspokojenia głodu.
– Szans dla Spomleku upatruję w rozwoju rynku HoReCa, który w ostatnich
latach bardzo szybko rozwija się. Z różnych badań tego rynku wynika, że
ponad połowa naszego społeczeństwa korzysta z usług gastronomicznych i
stale rośnie częstotliwość odwiedzin restauracji. To wynik zmieniających
się przyzwyczajeń czy bogacenia społeczeństwa. Jest to dla nas jeden z
argumentów, żeby nasza oferta serów premium – Bursztyn, Rubin, Szafir
znalazły tam swoje stałe miejsce. One są w menu i daniach wielu
restauracji, które zaopatrują się w cash&cary, mimo wszystko jest to
obszar, który do tej pory nie był przez nas rozwijany. W związku z tym
poczyniliśmy już pierwsze kroki. Rekomendacje najlepszych kucharzy, ich
opinie są dla nas bardzo istotne, dlatego ambasadorem naszej marki
Skarby Serowara został Jarosław Walczyk, Prezes Fundacji Szefów Kuchni –
mówi Edward Bajko, Prezes Zarządu spółdzielni Spomlek (SM).
– Szans dla handlu, w tym handlu nabiałem upatruję w stale rosnącej
świadomości polskiego konsumenta, który nie podąża już ślepo za
nowinkami pseudoekspertów, ale rozważnie podejmuje decyzje zakupowe
sięgając po produkty zdrowe m.in. produkowane z mleka. Mleko od
niepamiętnych czasów było podstawą diety Polaków. Jego zalety wpajano
dzieciom już w przedszkolu. Wizerunek nabiału ucierpiał w ostatnich
latach, kiedy blogi, „znawcy tematu”, przemysł farmaceutyczny czy
konkurencyjne firmy wykreowały mleko jako jedno z głównych alergenów,
zaś sery żółte tłuste jako produkty źle wpływające na nasze zdrowie.
Wierzę jednak w rozsądek konsumentów, którzy nie podążają ślepo za
pustymi hasłami. Obserwujemy już powrót do tradycji, do korzeni, a co
się z tym wiąże produktów nieprzetworzonych, zdrowych – podkreśla Edward
Bajko.
– Zagrożenia dla handlu to wzrost produkcji mleka, osłabienie popytu
na produkty mleczne, a za tym spadek cen. Niepokojące są również
magazyny pełne chudego mleka w proszku z zakupów interwencyjnych. Każdy
„mleczarz” zadaje sobie pytanie co z tym fantem zrobi Unia Europejska.
Mnie zastanawiają również słowa Phila Hogana, Unijnego Komisarza ds.
Rolnictwa i Rozwoju Obszarów Wiejskich. Z jego wypowiedzi na Forum
Mleczarskim w Serocku można było wywnioskować, że nie będzie już
obowiązkowego skupu interwencyjnego produktów mlecznych po cenach
ustalonych przed laty jako interwencyjne. Prawdopodobnie w przypadku
bardzo niskich cen na rynku, będą skupować mleko na przetargach – od
tego, kto zaoferuje najniższą cenę. Nie będzie zatem bariery 1690 euro
za tonę proszku – tego twardego dna, które dotąd funkcjonowało. Jest to
więc duże zagrożenie dla rynku mleka.
aktualizacja (RP)